Rowy melioracyjne - kto ma obowiązek o nie dbać? Jak go do tego zmusić?
Tegoroczny, bardzo ulewny sezon, niemile zaskoczył wielu plantatorów owoców. Unaocznił, że w latach ubiegłych, kiedy problemem była susza, podmioty zainteresowane nie przywiązywały należytej wagi do właściwego utrzymania systemów melioracyjnych. Deszcze przyszły znienacka, powodując zalania sadów i plantacji, których można było uniknąć, gdyby przepustowość rowów i kanałów melioracyjnych była prawidłowa. Pamiętajmy, że przez lata gromadzi się w nich materia organiczna, namuły czy śmieci, które powinny być usuwane. Rowy zarastają chwastami, które powinny być systematycznie wykaszane dla utrzymania drożności.
Prawidłowo funkcjonująca melioracja poprawia zdolności produkcyjne gleby, którą chroni przed nadmiernym uwilgotnieniem. Bez niej nie byłoby możliwości prowadzenia upraw owoców na wielu terenach, przynajmniej okresowo nadmiernie wilgotnych. System melioracyjny umożliwia odpływ wody opadowej i roztopowej. Czyim obowiązkiem jest dbać o jego drożność?
Odpowiedź znajdziemy w art. 205 ustawy z dnia 20 lipca 2017 r. Prawo wodne. Wyczytamy tam, że utrzymywanie urządzeń melioracji wodnych należy do zainteresowanych właścicieli gruntów, a jeżeli urządzenia te są objęte działalnością spółki wodnej działającej na terenie gminy lub związku spółek wodnych, w którym jest zrzeszona spółka wodna działająca na terenie gminy – do tej spółki lub tego związku spółek wodnych.
Kim są owi "zainteresowani właściciele gruntów"? Na przykład rolnikami czy sadownikami, którzy z obecności danego urządzenia melioracyjnego czerpią korzyść. Ich obowiązkiem jest dbać o drożność urządzeń melioracji wodnych.
Pamiętajmy jednak, że rowy melioracyjne najczęściej obejmują swoim zasięgiem wiele nieruchomości. Możliwa jest sytuacja, w której my sami dbamy o przyległy do naszego sadu rów, ale sąsiad kilometr dalej już swoje obowiązki zaniedbuje. Nie będziemy przecież na czyjąś korzyść udrażniać rowu w miejscu tak bardzo oddalonym od naszej działki. Wówczas jednak nasza uprawa może zostać zalana na skutek zaniedbania sąsiada, bo woda opadowa nie będzie mogła swobodnie odpłynąć i wyleje z rowu na całej jego długości.
Inna sytuacja ma miejsce wtedy, kiedy rów przebiega pomiędzy dwiema działkami, a sąsiedzi, korzystający w podobnym stopniu z urządzenia melioracyjnego, nie mogą dojść do porozumienia w sprawie podziału prac.
W sprawach spornych powinniśmy dążyć przede wszystkim do polubownego ich rozwiązania, bez angażowania organów zewnętrznych. Warto usiąść, porozmawiać, spróbować podzielić się robotami. Jeżeli brakuje czasu, można wynająć ekipę, która wykona zlecenie za odpowiednią opłatą i we własnym zakresie rozdzielić koszty.
Kiedy wypracowanie porozumienia nie jest możliwe, zgodnie z ustawą Prawem wodnym, właściwy organ Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie, ustala, w drodze decyzji, proporcjonalnie do odnoszonych korzyści przez właścicieli gruntów, szczegółowe zakresy i terminy wykonywania prac. Do tego podmiotu należy zgłaszać się w sprawach spornych.
Jeżeli na skutek zaniedbań rowów przez właścicieli sąsiednich gruntów doszło do zalania naszej plantacji i odnieśliśmy z tego tytułu straty, możemy, a nawet powinniśmy, domagać się odszkodowania. Częsta jest także sytuacja, kiedy sąsiad kieruje na naszą nieruchomość wody opadowe, mimo że naturalny spływ tych wód przebiega inaczej i dochodzi do zalania plantacji. Wówczas należy wezwać go do zaprzestania kierowania wody na nasz teren. Możemy również domagać się odszkodowania.
Odszkodowanie będzie jednak dotyczyć wyłącznie strat odniesionych, nie zaś zarobku, który moglibyśmy otrzymać ze sprzedaży owoców, gdyby do zalania nie doszło. O odszkodowaniu decyduje organ wydający pozwolenia wodnoprawne (obecnie są to Wody Polskie). Jeżeli strony nie zgadzają się z jego decyzją, mogą dochodzić swoich praw na drodze sądowej.
Od rowów odróżnić należy kanały melioracyjne (mają szerokość dna większą niż 1,5 m). Za ich utrzymanie odpowiada marszałek województwa i od niego należy domagać się odszkodowania, gdy na skutek niedrożności dochodzi do zalania sadu.
Komentarze
Brak komentarzy