Wysokie ceny jabłek przemysłowych, duże zapotrzebowanie na surowiec, niskie ceny deseru
Nie wyszło z obniżkami cen, więc postawiono na strategię drobnych podwyżek
W sezonie przechowalniczym 2021/2022 stosunkowo wysokie są ceny jabłek przemysłowych. Przed połową lutego wynosiły one powyżej 52 gr za kg. W połowie lutego nastąpił krótkotrwały spadek cen (do 48 gr za kg i niżej). Przetwórcy uzasadniali go wzrostami kosztów produkcji koncentratu po ich stronie oraz przeciętnym zapotrzebowaniem na jabłka do przerobu. Jednak celem tej szeroko rozgłaszanej obniżki było najprawdopodobniej wywołanie niepokoju na rynku i sprowokowanie większych dostaw surowca do przetwórni. To się nie udało, gdyż sadownicy posiadający towar w chłodniach podeszli do tej sytuacji z większym rozsądkiem niż w okresie zbiorów. Skala sprzedaży jabłek do przemysłu nie wzrosła istotnie, czego dowodem może być, że już na tydzień po akcji obniżania cen wróciły one do poziomu sprzed obniżki.
Przetwórcy mający swoje zobowiązania musieli dojść do wniosku, że na tym etapie, kiedy przedmiotem handlu są już przede wszystkim owoce z chłodni KA, obniżki cen mogłyby spowodować, że sadownicy opóźnią sprzedaż jabłek albo będą chętniej sprzedawać je do grup producenckich. Wówczas do zakładów przetwórczych trafiałyby przede wszystkim stosunkowo nieduże ilości odpadu z sortowania, które byłyby niewystarczające dla pokrycia potrzeb bieżącej produkcji koncentratu. Uznano więc, że najlepszym argumentem dla utrzymania płynności bądź zwiększenia dostaw do przetwórni będą raczej wzrosty cen. Producent, który zamknął w chłodni towar może mniej chodliwych odmian, ale dobrej jakości, i zainwestował w jego przechowywanie przez 5 – 6 miesięcy, postępuje już mniej lekkomyślnie niż na etapie zbiorów, kiedy poniesione nakłady są niższe.
Stawki za przemysł suchy, które miesiąc temu, 24 II 2022 wynosiły ok. 52 gr za kg, dziś są o 10 gr wyższe, co oznacza, że przebiły nawet ceny sprzed lutowych obniżek.
Trudny do przewidzenia rozwój sytuacji na rynku
Istnieje zapotrzebowanie na koncentrat jabłkowy z Polski. Popyt napędza nie tylko Zachód Europy, ale także rynek amerykański, który dąży do ograniczenia dostaw z Chin. Wygląda więc na to, że przynajmniej na razie, do momentu ewentualnej masowej wyprzedaży nie sprzedanego towaru w okresie pojawienia się na rynku owoców sezonowych, ceny jabłek przemysłowych będą stabilne. Gdyby zaistniał wzrost popytu na jabłka deserowe, to prawdopodobnie przetwórcy musieliby jeszcze podnieść ceny, aby utrzymać płynność dostaw.
Na wszystko nakłada się niepewność związana z wojną na Ukrainie, której krótkotrwałych skutków dla rynku owoców nikt nie jest w stanie przewidzieć. Nie wiemy, co naprawdę dzieje się na froncie, ani kiedy zakończy się ten konflikt. Jedyne, co właściwie wiemy to to, że zza wschodniej granicy napłynęły już do nas ponad 2 mln Ukraińców, którzy przecież także konsumują jabłka, a eksport koncentratu jabłkowego z pogrążonej w wojnie Ukrainy stoi pod znakiem zapytania.
Rok 2020, w którym wybuchła pandemia koronawirusa, pokazał, że takie nieprzewidziane wydarzenia mogą równie dobrze spowodować korzystny obrót sytuacji na rynku jabłek. Wtedy też panowała niepewność, bo z jednej strony mówiono, że zamknięcie rynków detalicznych, restauracji, stołówek i hoteli spowoduje spadek popytu na jabłka, ale wbrew temu popyt na owoce pod wpływem koronapaniki istotnie wzrósł, a ostatnie partie Idareda sprzedawały się na rynkach hurtowych po 3 zł za kg. Teraz mamy do wykarmienia ponad dwumilionową rzeszę uchodźców wojennych i równie trudno przewidzieć, jaki będzie to miało wpływ na popyt na owoce. A jest dopiero (lub aż) koniec marca.
Czytaj więcej: Wojna na Ukrainie a rynek owoców
Z drugiej strony, dla polskiego jabłka deserowego całkowicie zamknięty jest rynek białoruski, który był w latach minionych ważnym jego biorcą. Palcem na wodzie pisane deklaracje o uruchomieniu mechanizmu wycofywania jabłek tylko niepotrzebnie mącą na rynku (idzie kwiecień!!!).
Dziwna korelacja między cenami przemysłu a deseru
To, że ceny jabłek przemysłowych rosną wraz z okresem przechowywania jest logiczne, tym bardziej że dziś towarem są już owoce z chłodni, a nie spod drzewa. W obecnej sytuacji mogłoby mieć to korzystny wpływ na rynek, bo konkurencyjne ceny przemysłu skłaniają sadowników do wyprzedaży towaru, który może mieć mniejsze szanse na zbyt w kolejnych tygodniach sezonu.
Niestety, nie obserwujemy wyraźnego oddziaływania wyższych cen przemysłu na ceny jabłek deserowych.
Pewne wzrosty cen jabłek deserowych wybranych odmian się pojawiają, jednak nadal różnica między ich sprzedażą na sortowanie a sprzedażą całości do przemysłu nie jest wysoka. Na przykład kilogram Szampiona czy Ligola w kalibrze 7,5 – 9 cm wyceniany jest na 90 gr po przesortowaniu. Decyzję, aby sprzedać owoce do grupy producenckiej łatwiej podjąć sadownikowi, który ma wyrównany, dobrej jakości towar i spodziewa się niskiego udziału odsortu. Wtedy może liczyć na wyższy zysk. Jeżeli natomiast ktoś dysponuje towarem niższej jakości i oczekuje większego udziału odsortu, to może spodziewać się, że bardziej opłacalne będzie sprzedanie całej partii do przetwórstwa.
To może świadczyć o tym, że popyt na jabłka deserowe nie nadąża za popytem na jabłka przemysłowe.
Komentarze
Brak komentarzy