Mechaniczny zbiór uratuje opłacalność uprawy wiśni? Przegląd rozwiązań polskich firm
Marne ceny wiśni, coraz wyższe koszty produkcji
Nawet w sezony klęskowe, kiedy skala szkód przymrozkowych jest bardzo wysoka, a zbiory w skali całego kraju maleją, ceny wiśni nie są dla producentów zadowalające. Duże nadzieje sadownicy wiązali z sezonem 2020. Zapylenie nie było najgorsze, ponieważ w okresie kwitnienia trafiały się cieplejsze dni, które sprzyjały oblotom pszczół. Wielkim problemem były natomiast przymrozki, które trafiały się do końca maja, obejmując wszystkie kluczowe dla wysokości plonu fazy fenologiczne – zielony pąk, kwitnienie, rozwój zawiązków. Sadownicy informowali o bardzo obfitym opadzie czerwcowym. Spodziewano się niższego plonu, jednak okazało się, że straty nie były wyrównane w skali kraju. W niektórych regionach przymrozki przyczyniły się do znacznych szkód, zaś inni producenci twierdzili, że udało im się zebrać więcej niż w poprzednim sezonie. W związku z niekorzystnym przebiegiem pogody, plantatorzy wiśni oczekiwali wyższych cen skupu spowodowanych niższą podażą towaru. Mylili się. Kolejny rok z rzędu ceny ich zawiodły.
W naszym kraju produkuje się przede wszystkim wiśnie na cele przemysłowe i areał pod tą uprawą jest duży pomimo tego, że wielu sadowników deklaruje karczowanie sadów wiśniowych. W 2018 roku mieliśmy w Polsce 29 242 ha wiśni (dane GUS) i był to drugi pod względem popularności gatunek drzew owocowych.
Jednocześnie rosną koszty produkcji. Zwiększają się nakłady ponoszone na ochronę roślin. IERiGŻ określił koszt wyprodukowania kilograma wiśni przeznaczonej na przemysł na 1,8 zł. Ponurą farsą była więc tegoroczna deklaracja spółki Dohler, że nie będzie ona skupować wiśni poniżej 70 gr, czyli po cenie nie gwarantującej zwrotu nawet połowy kosztów produkcji. Ostatecznie ceny w sezonie były wyższe niż te 70 gr za kg, wynosiły różnie: 1,5; 1,6; momentami 1,7 zł za kg, ale w większości przypadków nie pokrywały uśrednionych przez IERIGŻ kosztów produkcji.
Ogromny udział w kosztach produkcji ma siła robocza, której płaci się przeważnie 80 gr od zerwanego kilograma owoców. Pracownicy nie są dostępni, bardzo trudno znaleźć osoby chętne do pracy w sadach. Zła sytuacja na rynku nie sprzyja inwestowaniu w rozwój sadów. Jeżdżąc po regionach sadowniczych, obserwuje się wiele zaniedbanych sadów wiśniowych, w które rolnicy nie wkładają pieniędzy, bo przestaje się to opłacać. Wielu zostawia plon na drzewach, nie chcąc dopłacać do interesu firm przetwórczych. Inni natomiast skłaniają się ku mechanizacji metod zbioru, aby zmniejszyć nakłady na pracę najemną w gospodarstwie.
Zastosowanie maszyn skraca czas zbiorów i pozwala ograniczyć liczbę pracowników. Do obsługi potrzeba w zależności od stosowanego rozwiązania kilku osób (3 – 6), w związku z czym można wykorzystać do pracy rodzinę – szczęśliwie zbiór wiśni przypada na okres wakacyjny, kiedy młodzież ma wolne od szkoły. Sprzedawane dziś maszyny zapewniają przyzwoitą jakość zbieranych owoców. Nie nadają się jednak do wszystkich plantacji, gdyż konieczne jest dostosowanie drzew do zbioru mechanicznego (odpowiednia rozstawa i wysokość). Nie zdają egzaminu na plantacjach młodych, w sadach, w których po przymrozkach owoców jest mało oraz tam, gdzie należy wiśnie przebrać podczas zbioru.
Maszyny do zbioru to wydatek kilkunastu tysięcy złotych w przypadku rozwiązań najprostszych, do kilkuset w przypadku kombajnu (ok. 300 tys.). Sprzęt można zakupić w ramach grupy producenckiej i zarabiać na nim na wykonywaniu usługowego zbioru.
Ceny skupu za owoce rwane ręcznie są nieco wyższe od tych oferowanych za owoce ze zbioru mechanicznego. Pytanie jednak, czy dostatecznie wysokie, aby opłacało się najmować pracowników?
Otrząsarki
Produkcją otrząsarek do wiśni i innych gatunków owoców zajmuje się firma Jagoda JPS ze Skierniewic. Prostsze rozwiązanie, które oferuje, to urządzenie PESTKA. Posiada łapę chwytną, którą naprowadza się na pień drzewa. Łapa gwałtownie nim potrząsa, zrzucając owoce. Pod drzewem należy umieścić płachtę, na którą spadną wiśnie. Następnie trzeba oczyścić je powietrzem z dmuchawy z pozostałości liści i gałęzi, po czym zsypać do pojemnika. Do zastosowania tej maszyny szerokość międzyrzędzi powinna wynosić 4 – 6 m, odległość między drzewami w rzędzie 2 – 3,5 m, maksymalna średnica korony ok. 4,5 m. Istotna jest wysokość pnia wynosząca przynajmniej 0,6 m, ponieważ na tym pułapie obejmuje pień łapa chwytna.
Kompleksowe rozwiązanie tej samej firmy to otrząsarka GACEK, która posiada łapę chwytną, rozkładany ekran z włókniny, zespół czyszczący oraz podajnik, który przekazuje owoce do pojemnika. Otrząsarkę podłącza się do ciągnika i przemieszcza się z nią wzdłuż międzyrzędzi. Elementy robocze umiejscowione są z boku, aby można było otrząsać owoce po kolei z każdego drzewa w rzędzie. Otrząsarka posiada płachtę na ruchomym stelażu, którą rozpościera pod drzewem w formie odwróconego parasola. Obejmuje pień drzewa metalową obręczą i silnie nim potrząsa. Owoce odrywają się i spadają na włókninę, z której podajnikiem taśmowym wędrują do kanału, gdzie oczyszczane są powietrzem z wentylatora. Następnie kierowane są do skrzynek lub do kisten. Cykl pracy takiej otrząsarki jest krótszy, wynosi ok. półtorej minuty. Aby móc zastosować otrząsarkę Gacek, międzyrzędzia powinny być szerokie co najmniej na 4 m. Odległość drzew w rzędzie powinna wynosić minimum 2,2 m. Maksymalna średnica korony to ok. 3,5 m, a pień powinien mieć wysokość przynajmniej 0,7 m. W ciągu 8 – 10 h pracy obrobimy tą maszyną ok. pół hektara sadu.
Otrząsarki są maszynami tańszymi od kombajnów. Sprawdzają się na mniejszych areałach. Mogą pracować z ciągnikami o mniejszej mocy, ok. 30 KM (np. popularny Ursus C-330).
Kombajny
Polskiej produkcji kombajny do wiśni oferuje firma Weremczuk. W ich ofercie znajdziemy rozwiązanie FELIX/Z, który jest zaczepiany do ciągnika lub FELIX – kombajn samojezdny. Samobieżny FELIX jest droższy i sprawdza się na plantacjach o większym areale. Do obsługi maszyny agregowanej potrzeba ciągnika o mocy minimum 80 KM.
Zasada działania jest następująca - kombajn najeżdża rzędy drzew (obejmuje je z obu stron). Zrzuca owoce przy pomocy dwóch pionowych otrząsaczy, wyposażonych w obrotowe, sprężyste listwy. Owoce trafiają na podajnik znajdujący się poniżej zespołu otrząsającego. Podlegają oczyszczeniu i kierowane są do pojemnika (skrzynki lub kisten).
Kombajn umożliwia pracę w systemie ciągłym, co stanowi znaczną oszczędność czasu i podnosi wydajność zbioru. Sad musi być jednak do takiego zbioru przystosowany. Optymalne parametry plantacji to 4 m szerokości w międzyrzędziach, maksymalna wysokość drzew 3,5 m, odległość między drzewami w rzędzie 1,5 – 2 m. Wydajność zbioru wynosi 0,2 - 0,4 ha na godzinę.
Komentarze
Brak komentarzy