Wysoka wilgotność może sprzyjać wczesnym wysiewom zarodników workowych parcha jabłoni
Warunki pogodowe z poprzedniego sezonu raczej się nie powtórzą
W początkach ubiegłego sezonu mieliśmy do czynienia z silną suszą. Była ona efektem braku opadów jeszcze od jesieni, a także bezśnieżnej zimy. Pierwsze deszcze pojawiły się mniej więcej w okresie Wielkanocy, a więc 12 kwietnia 2020, dlatego wysiew zarodników workowych Venturia inaequalis, czyli rozpoczęcie okresu infekcji pierwotnych, był bardzo odłożony w czasie.
Wysiew zarodników parcha nie pokrywał się ze startem wegetacji roślin, jak zwykło się przyjmować. Pierwsze wysiewy zarodników nie były zresztą silne, gdyż długotrwała susza i odwodnienie leżącej pod drzewami ściółki, a także chłodny marzec i kwiecień, obniżyły presję patogenu. Wtedy jeszcze wydawało się nam, że spośród chorób to nie parch, ale mączniak jabłoni będzie najważniejszym problemem tamtego sezonu. Zmieniły to intensywne opady deszczu, które rozpoczęły się w maju.
Z powodu opisanego wyżej przebiegu pogody, panowała duża niepewność co do terminów wykonania pierwszych zabiegów preparatami miedziowymi zabezpieczających drzewa przed parchem. Oczekiwaliśmy momentu dogodnego dla rozpoczęcia się infekcji pierwotnych, a więc deszczu, który zainicjowałby wyrzut zarodników workowych oraz zwilżył zielone tkanki roślin. W sadach, w których w ubiegłym roku zbyt wcześnie wykonano oprysk fungicydem miedziowym, pełen potencjał tego zabiegu nie został wykorzystany. W nocy regularnie występowały spadki temperatury, wskutek czego wypryskany za dnia roztwór preparatu miedziowego zamarzał na drzewach, a następnego poranka tajał i spływał z pokrytych nim powierzchni. Ten czynnik mechaniczny mógł mieć wpływ na krótkotrwałość zabiegów preparatami miedziowymi, chociaż środki te co do zasady dosyć dobrze przylegają do powierzchni drzew.
Oprysk miedzią przeciwko parchowi najlepiej wykonać na krótko przed pierwszym spodziewanym wysiewem zarodników workowych (tak więc zabieg miedziowy w profilaktyce chorób kory i drewna nie musi się pokrywać z opryskiem zabezpieczającym jabłonie przed parchem).
Pękający pąk to pierwsza faza wrażliwa
To był sezon ubiegły. Natomiast w nadchodzącym sezonie musimy być gotowi na wcześniejsze rozpoczęcie oprysków niż w 2020 roku. Ściółka pod drzewami jest silnie uwilgotniona po roztopach śniegu i opadach deszczu. Do wysiewu zarodników nie jest potrzebny długotrwały deszcz, czasem wystarczy mżawka lub dłużej utrzymująca się rosa. Warto zwrócić uwagę, że jeżeli pogoda będzie temu sprzyjać, pierwsze wysiewy zarodników workowych, choć zazwyczaj nieznaczne, mogą przypadać już na okres pękania pąków. Jest to faza zdradliwa, gdyż może wydawać się, że brak powierzchni zielonych uniemożliwia zarodnikom zainfekowanie roślin. Jednak w końcówce pękającego pąka znajdują się wysunięte działki kielicha, czyli pierwsze ukazujące się zielone części jabłoni. Budowa pąka powoduje, że gromadzi się w nim wilgoć, wskutek czego może dojść do jego porażenia przez patogen. Objawy parcha pojawią się wówczas na działkach kielicha oraz - ewentualnie - na najmłodszych liściach.
Przegapienie tego ważnego momentu może zadecydować o braku powodzenia dalszej ochrony sadu jabłoniowego przed parchem. Dlatego należy monitorować sytuację pogodową i – w razie wysokiej wilgotności sprzyjającej wczesnemu wysypowi zarodników workowych – zadbać, aby pąki były zabezpieczone preparatem miedziowym już na etapie ich pękania.
Komentarze
Brak komentarzy