Krótki okres karencji nie zmniejsza ryzyka wykrycia pozostałości ŚOR w plonie!
W kontekście polskich owoców za granicą często mówi się o przekroczeniu norm dla pozostałości środków ochrony roślin w plonie. Podobnie negatywne zdanie mamy my, Polacy, o żywności pochodzenia ukraińskiego.
O ile w przypadku Ukrainy są to podejrzenia uzasadnione, to w polskiej produkcji obserwuje się duże zmiany na lepsze. Okrzyknięty „druzgocącym” raport Najwyższej Izby Kontroli z ubiegłego roku przekazał informację, że na 7,4 tys. próbek żywności wprowadzonej do obrotu, które w latach 2016 - 2018 pobrała Inspekcja Sanitarna, zaledwie 69 próbek (0,9%) nie spełniało obowiązujących norm. Trzeba mieć na uwadze, że spośród tych 69 próbek, nie wszystkie musiały być niebezpieczne dla zdrowia konsumentów. Mogły na przykład zawierać substancje niezarejestrowane w danej uprawie (wskutek zniesienia cieczy opryskowej z sąsiedniego pola), ale zawartość ta mieściła się w granicach, które są bezpieczne dla zdrowia.
Można na tej podstawie wnioskować, że żywność dostarczana przez polskich producentów rolnych, w tym warzywa i owoce, jest bezpieczna dla konsumentów. Odstępstwa od norm mają charakter marginalny, a zdecydowana większość rolników przestrzega zasad stosowania środków ochrony roślin.
Zgodnie z obowiązującymi regulacjami, w plonie owoców mogą zostać wykryte wszystkie substancje, które posiadają rejestrację do stosowania w uprawie danego gatunku, ale zawartość żadnej z nich w plonie nie może przekraczać NDP, czyli najwyższego dopuszczalnego poziomu pozostałości.
Normy te są co do zasady spełniane, gdyż polscy rolnicy działają pod presją konsumentów, którzy oczekują od nich nie tylko żywności o wysokich standardach jakościowych, ale także bezpiecznej dla zdrowia. Nadzór nad stosowaniem środków ochrony roślin i ich pozostałościami w plonie sprawuje PIORiN oraz Państwowa Inspekcja Sanitarna, a za nieprawidłowości rolnikowi grożą kary finansowe. Ponadto odbiorcy produktów rolnych, tacy jak sieci supermarketów czy zagraniczni importerzy, mają coraz bardziej wyśrubowane wymagania względem pozostałości ŚOR w plonie. Często są one bardziej restrykcyjne, niż te oficjalnie obowiązujące. Stąd narzucane przez niektóre grupy producenckie lub sieci marketów wymagania co do ograniczonej liczby substancji aktywnych w plonie (np. produkcja na 3 – 4 pozostałości s. a.) oraz zawartości tych substancji (np. 33 – 50% NDP). Jako polscy sadownicy musimy przygotowywać się na to, że owe normy będą coraz bardziej wymagające.
Niemniej trafia się grupa rolników „nieuczciwych”, którzy świadomie podejmują ryzyko zastosowania danego preparatu w sposób niezgodny z etykietą (na przykład: w uprawie gatunku, w którym nie ma on rejestracji; za późno w sezonie; w zbyt wysokiej dawce lub więcej razy niż jest to dopuszczane), licząc na to, że nieprawidłowości nie zostaną wykryte. Co chyba jeszcze gorsze, istnieje pewna liczba profesjonalnych użytkowników ŚOR, którzy obowiązujących regulacji po prostu nie pojmują.
Wśród producentów niewłaściwie stosujących ŚOR pokutuje myślenie, że preparat o krótkim (np. jedno – czy trzydniowym okresie karencji) równie szybko ulega rozkładowi w plonie owoców i nie zostaje już później wykryty w badaniach na obecność i poziom pozostałości ŚOR. Kierując się tym myśleniem, po preparaty o krótkim okresie karencji sięgają niektórzy producenci ekologiczni lub sadownicy produkujący owoce bez pozostałości lub na zmniejszoną liczbę pozostałości.
W rzeczywistości jest przeciwnie – pozostałości konwencjonalnych środków ochrony roślin mogą być wykrywane jeszcze na długo po upływie ich okresu karencji. Mówiąc inaczej - okres karencji nie jest parametrem mającym przełożenie na długość okresu, po którym mogą zostać wykryte pozostałości w plonie. Informuje on jedynie o tym, ile dni musi upłynąć od momentu zastosowania chemicznego środka ochrony roślin do zbioru owoców przeznaczonych do spożycia, a więc po ilu dniach w normalnych warunkach stężenie substancji spada do takiego poziomu, że jest już niegroźne dla konsumentów.
Na przykład pozostałości preparatu Mythos 300 SC (pirymetanil), który ma w uprawach truskawek i malin tylko trzydniowy okres karencji, zostaną wykryte nawet do 110. dnia po oprysku. Switch 62,5 WG (cyprodynil + fludioksonil), który w uprawie jabłoni jest stosowany do zabezpieczenia owoców przed chorobami przechowalniczymi, ma 3 – dniowy okres karencji, ale wykrywa się go w plonie do 75 dni po zastosowaniu. Tak więc widać, że okres karencji nie ma przełożenia na czas wykrywalności substancji aktywnej w próbce, a testy wykonywane przez laboratoria analityczne mają wysoką czułość, pozwalającą wykryć nawet bardzo niskie stężenia substancji aktywnych.
Związane z tematem
Skąd pozostałości pestycydów w owocach z sadów ekologicznych?
Komentarze
Brak komentarzy