Kolejny wrzesień z mszycą jabłoniowo - babkową
Mszyce szybko przystosowują się do zmian
Zmagania z różnymi gatunkami mszyc w uprawach sadowniczych nastręczają coraz więcej problemów. Presja szkodników zależy od przebiegu pogody w sezonie, jednak coraz cieplejsze zimy i coraz gorętsze wiosny i lata stwarzają im dogodne warunki do przetrwania oraz rozwoju. Tradycyjne podejście do zwalczania wielu gatunków szkodników przestało się sprawdzać, ponieważ znacznie szybciej niż podejrzewano przystosowują się one do zmian warunków środowiska i naszych strategii ochrony roślin. Zmieniają się standardowe zachowania mszyc.
Najlepszym przykładem może być bawełnica korówka, która w sezonie wegetacyjnym żeruje na zdrewniałych częściach jabłoni, na gałęziach i w spękaniach pni, a zimę zwykła spędzać w postaci larwalnej pod ziemią (na korzeniach) bądź w szyjce korzeniowej. Jest to gatunek wrażliwy na wymarzanie, dlatego jedna mroźna zima wystarczyłaby, aby silnie ograniczyć jego populację. Szkodniki najwidoczniej zdały sobie jednak sprawę, że zimy w naszym klimacie staja się z roku na rok coraz cieplejsze, dlatego obserwuje się, że pod ziemię schodzi tylko część populacji bawełnicy korówki (na wszelki wypadek, aby odtworzyć populację, gdyby trafiła się mroźna zima), reszta natomiast pozostaje w koronie drzew.
Mszyca jabłoniowo – babkowa pozostała „babkową” już tylko z nazwy
Standardowo mszyca jabłoniowo – babkowa, czyli ten groźniejszy, czarny gatunek mszycy, który powoduje silne skręcanie liści jabłoni i deformacje owoców, odpuszczała z końcem czerwca. Po opadzie świętojańskim wynosiła się z sadów jabłoniowych i zasiedlała dzikie gatunki roślin babkowatych. Ewentualne jej pozostałości można było łatwo zlikwidować podczas standardowych oprysków.
Dwuczłonowa nazwa systematyczna tego szkodnika wskazuje, że jest on gatunkiem mszycy dwudomnej, czyli takiej, która potrzebuje do zamknięcia swojego cyklu rozwojowego dwu gatunków roślin żywicielskich. Cykl rozwojowy jest kilkupokoleniowy, część pokoleń (od sześciu do ośmiu) powstaje na jabłoniach w pierwszej połowie lata, reszta rozwija się na dziko rosnących babkach. Ciepła wiosna przyspiesza przeloty uskrzydlonych pokoleń mszycy na babki.
Jednak od pewnego czasu mszyca jabłoniowo – babkowa coraz powszechniej przeprowadza cały swój cykl rozwojowy na jabłoniach, stanowiąc w sadach zagrożenie aż do samej jesieni. Jest to najprawdopodobniej efekt przystosowania się szkodnika do zaburzonych przez gospodarkę człowieka warunków środowiska. Na skutek likwidacji trwałych użytków zielonych oraz upowszechnienia się chemicznej walki z obszarami naturalnego zachwaszczenia, spadła w otoczeniu dostępność babek, które mszyca jabłoniowo – babkowa mogłaby zasiedlić w drugiej połowie sezonu. Nie mając wyboru, pluskwiak pozostaje w sadach jabłoniowych.
Problem do samej jesieni
Ponieważ mszyca jabłoniowo – babkowa jest gatunkiem o najwyższej szkodliwości w uprawie jabłoni, jej przedłużająca się obecność w sadach jest wysoce niepożądana. Osłabia ona wzrost drzew, czyni je podatnymi na choroby, sama jest nośnikiem patogenów. Co więcej, uszkadza owoce, powoduje ich drobnienie, wydziela zasiedlaną przez grzyby sadzakowe rosę miodową, co pozbawia jabłka wartości handlowej.
Kluczowe w zwalczaniu tego gatunku mszycy jest regularne lustrowanie sadu i reagowanie opryskami. O zagrożeniu ze strony mszycy jabłoniowo – babkowej można wnioskować już pod koniec października, oceniając orientacyjną liczbę jaj na powierzchni pędów (szkodnik zimuje w postaci jaj składanych w październiku przez formy uskrzydlone na pędach jabłoni. Z babki przelatuje do sadu, aby złożyć jaja na zimę).
Ochronę należy rozpocząć już w momencie ukazywania się na jabłoniach pierwszych pąków. Po kwitnieniu za próg szkodliwości przyjmuje się tylko jedną kolonię mszycy na 50 przejrzanych drzew. Jest to gatunek silnie ekspansywny, dlatego po stwierdzeniu jego obecności w sadzie należy zdusić jego rozwój w zarodku. Im szybciej uda się zwalczyć szkodnika, tym lepiej, ponieważ starsze kolonie są dużo mniej podatne na opryski. Standardowo stosowane preparaty bazujące na acetamiprydzie mogą okazać się niewystarczające.
Również w tym roku są sady, w których mszyca jabłoniowo – babkowa pozostała do września. W uprawach lustrowanych, dobrze chronionych, zadbanych, w których pilnuje się ochrony i terminowo wykonuje zabiegi, a w przypadku silnej presji mszyc nie żałuje się na oprysk aficydami (czyli preparatami typowo mszycobójczymi, np. Teppeki 50 WG), szkodnik stanowi dużo mniejsze zagrożenie i nie stwierdza się jego obecności pod koniec lata.
Związane z tematem
Po zbiorach zwalczamy bawełnicę korówkę
Odporne na mszyce odmiany jabłoni?
Fot. IPM Images, Whitney Cranshaw, Colorado State University, Bugwood.org
Komentarze
Brak komentarzy