Jak dokarmiać, żeby poprawić wytrzymałość roślin na przymrozki?
Sezony, w których wczesna wiosna jest ciepła i następuje przyspieszone wznowienie wegetacji roślin, zazwyczaj wiążą się z większym ryzykiem wiosennych przymrozków. Niskie temperatury uszkadzają przedwcześnie pobudzone do wzrostu rośliny, co skutkuje spadkiem ilości i jakości plonu owoców. Oczywiście nie jest to regułą, co pokazał rok 2018, kiedy zimy praktycznie nie było, a wegetacja roślin została wznowiona wcześnie, ale później nie występowały wiosenne przymrozki. Spowodowało to, że wiele sadów w Polsce osiągnęło pełnię swoich możliwości produkcyjnych i mieliśmy problemy z nadpodażą jabłek i innych owoców. W większości trafiających się dotychczas sezonów przebieg pogody był jednak taki, że po wczesnym starcie wegetacji roślin następowały przymrozki i występowały istotne straty. Dlatego też, na podstawie obserwacji z minionych lat, możemy założyć, że rozpoczynający się sezon będzie „standardowym” sezonem przymrozkowo – suszowym.
Wczesną wiosną rośliny nie mogą jeszcze pobierać składników mineralnych z gleby, ponieważ ma ona zbyt niską temperaturę i – z powodu braku rozwiniętej masy liści – ograniczona jest siła ssąca. Rośliny korzystają wówczas z zapasów makro – i mikroskładników, które nagromadziły w poprzednim sezonie w elementach stałych (pędach, konarach, pniach, karpach korzeniowych). Pobieranie większości pierwiastków przez korzenie jest możliwe, gdy temperatura gleby osiągnie 8 – 10 °C. Naturalnym wskaźnikiem ogrzania się gleby jest w Polsce kwitnienie mniszka lekarskiego. W przypadku jabłoni przyjmuje się, że drzewa zaczynają pobierać azot z podłoża w fazie kwitnienia, dlatego jego mineralne formy z nawożenia posypowego powinny być już w tej fazie dostępne, czyli przemieszczone wraz z wodą opadową na głębokość zalegania systemów korzeniowych. Pobieranie fosforu jest trudniejsze, gdyż wymaga nagrzania gleby do temperatury powyżej 12 °C. Dlatego w niektóre sezony (np. 2020) na liściach roślin wczesną wiosną obserwuje się fioletowo - czerwone przebarwienia świadczące o czasowych niedoborach fosforu, które ustępują, gdy temperatura gleby się podwyższy.
Od momentu, gdy po wznowieniu wegetacji na drzewach zaczynają się pojawiać zdolne do wchłaniania składników pokarmowych tkanki zielone, sadownicy mają możliwość dolistnego dokarmiania roślin. Pozwala ono zaopatrzyć drzewa w pierwiastki, których nie mogą wydajnie pobierać z podłoża do fazy kwitnienia. Im większa powierzchnia zielonych tkanek, tym większe możliwości wchłaniania przez rośliny składników pokarmowych zadawanych wraz z opryskami. Jest jasne, że podobnych warunkach więcej składnika będą mogły wchłonąć drzewa w fazie zielonego pąka niż mysiego ucha czy pękania pąków.
Jednak wczesnowiosenne dokarmianie drzew owocowych powinno być planowane z głową, aby przyniosło korzyści (zwiększyło wytrzymałość roślin na spodziewane przymrozki i poprawiło jakość pąków kwiatowych, co do okresu kwitnienia wciąż jest możliwe, a także umożliwiło regenerację ewentualnych szkód), ale nie pobudziło ich do nadmiernego wzrostu i rozwoju kosztem zwiększenia podatności na uszkodzenia powodowane przez spadki temperatur. Trzeba rozsądnie oceniać zagrożenie, stosując zabiegi zgodnie z zapotrzebowaniem najlepiej przed, a także po przymrozkach. Można oceniać kondycję pąków i ich podstaw w sadzie lub w przybliżeniu szacować ryzyko na podstawie temperatur krytycznych, co ułatwi podjęcie decyzji, czy potrzebna jest regeneracja.
Czytaj więcej: Czy przymrozek uszkodził pąki i kwiaty? - temperatury krytyczne
Przykładem może być zabieg saletrą potasową. W niektóre sezony zaleca się przeprowadzenie jednego lub dwóch oprysków 1 – procentowym roztworem saletry potasowej począwszy od fazy pękania pąków. Ma to służyć regeneracji pąków po mroźnej zimie, ewentualnie po silnych przymrozkach. Głównym celem tego zabiegu jest utrzymanie transportu wody w potencjalnie uszkodzonych przez spadki temperatury wiązkach przewodzących zaopatrujących pąki mieszane, co zapobiega ich zamieraniu. Kwestia poprawy odżywienia drzew jest drugorzędna, ale wraz z zabiegiem dostarczana jest również pewna porcja potasu i azotu. Oprysk 1 – proc. KNO3 nie powinien być jednak corocznym standardem, ale czymś stosowanym doraźnie, w zależności od potrzeb. W sezonie bieżącym nie obserwuje się w sadach uszkodzeń mrozowych, ponieważ zima była łagodna. Jak do tej pory, nie pojawiały się również przymrozki, które mogłyby spowodować straty. Dlatego nad celowością zabiegu saletrą potasową należy się zastanowić, ewentualnie go opóźnić, bo pobudza on rośliny do rozwoju, co w obliczu ryzyka przymrozków w kolejnych dniach i tygodniach byłoby dość ryzykowne. Należy przy tym pamiętać, że saletra potasowa nie jest nawozem zalecanym do dokarmiania jabłoni na późniejszych etapach wegetacji, gdyż wykazuje fitotoksyczny wpływ na tkanki zielone i najlepiej zakończyć jego stosowanie dolistne do fazy mysiego ucha, a potem sięgać już po inne odżywki.
Czytaj więcej: Saletra potasowa - ważny oprysk w fazie pękania pąków
W sezony, w których spodziewamy się wiosennych przymrozków, a rośliny zostały wcześnie pobudzone do wegetacji przez wysokie temperatury na przedwiośniu, celem dokarmiania dolistnego oprócz ogólnego polepszenia stanu odżywienia roślin, powinno być poprawienie wytrzymałości drzew na spadki temperatury, nieprzyspieszanie wegetacji, ewentualna regeneracja uszkodzeń.
Azot jest pierwiastkiem, którego stosowanie w dokarmianiu w początkowych fazach rozwoju drzew może być problematyczne. Z jednej strony odgrywa on istotną rolę w regeneracji uszkodzeń, z drugiej – pobudza rośliny do wegetacji, czego nie chcemy, kiedy spodziewamy się ryzyka przymrozków. Dlatego przynajmniej do fazy zielonego pąka lepiej ostrożnie postępować z dokarmianiem roślin tym składnikiem. Należy wiedzieć o tym, że zawierają go odżywki aminokwasowe. Efekt pobudzenia roślin może nastąpić także po zastosowaniu niektórych preparatów algowych.
Jeżeli chodzi o poprawę wytrzymałości roślin na wiosenne przymrozki poprzez dokarmianie dolistne składnikami mineralnymi, możliwe są dwie strategie:
- dostarczanie z większym wyprzedzeniem składników pokarmowych, które długofalowo podnoszą wytrzymałość na spadki temperatury;
- stosowanie składników mineralnych na krótko przed spodziewanym przymrozkiem, ale w momencie, kiedy niskie temperatury nie obniżyły jeszcze zdolności tkanek zielonych do wydajnego ich pobierania. Służy to podniesieniu stężenia soku komórkowego, co ogranicza ryzyko wytrącania się kryształków lodu będących przyczyną uszkodzeń tkanek.
Możliwe jest również stosowanie tzw. pierwiastków korzystnych w formach przyswajalnych, które nie są składnikami pokarmowymi, czyli nie odżywiają rośliny, ale wykazują pożądany efekt biostymulujący lub poprawiający wytrzymałość roślin na stres spadku temperatury. Przykładem może być krzem, który również zagęszcza sok komórkowy roślin.
Składnikiem podnoszącym stężenie soku komórkowego i zwiększającym wytrzymałość na przymrozki jest potas, który może być podawany roślinom dolistnie. Można wybierać dolistne nawozy wieloskładnikowe zawierające wysoką zawartość potasu przy zmniejszonej zawartości azotu amidowego.
Pierwiastkiem poprawiającym wytrzymałość roślin na przymrozki (zmniejszającym skutki stresu związanego z wahaniami temperatury) jest cynk, często występujący w odżywkach dolistnych razem z borem, który poprawia kwitnienie i zawiązanie owoców. Niektóre zalecenia proponują, aby opryski nawozami dolistnym zawierającymi cynk wykonywać już w fazie pękania pąków, ale zastanówmy się, czy na tym etapie jest już wystarczająca powierzchnia chłonna, aby wydajnie pobrać ten wolno przemieszczający się składnik? Czy też lepiej stosować go począwszy od faz mysiego ucha/zielonego pąka? Nie powinno się też stosować nawozów cynkowo – borowych w nadmiarze, ponieważ grozi to fitotoksycznym wpływem na tkanki liści.
Podsumowanie: Chcąc poprawić wytrzymałość roślin na wiosenne przymrozki, warto stosować preparaty zawierające potas, krzem oraz nawozy cynkowo - borowe. Decydując się na stosowanie drogich odżywek, warto brać pod uwagę, czy są możliwości wydajnego ich pobierania przez rośliny, czy też większość składników zostanie wypryskana "do przyrody". Najlepszym terminem podawania składników mineralnych jest czas przed wystąpieniem przymrozku, dzięki czemu w chwili spadku temperatury sok komórkowy jest zagęszczony i występują mniejsze uszkodzenia tkanek. Dawkowanie azotu oraz preparatów pobudzających rośliny do rozwoju powinno być w początkach wegetacji ostrożne.
Regeneracja po wystąpieniu uszkodzeń przymrozkowych i zabiegi o działaniu typowo plonotwórczym to osobny temat, chociaż opryski mające za zadanie poprawić wytrzymałość roślin na niskie temperatury również mogą przyczynić się do poprawy wielkości i jakości plonu.
Komentarze
czyli w zielonym pąku albo mysie ucho musiałby być duży mróz aby je uszkodzić.Ja używam dolistnie kristaleaf fruit controller w którym są te pierwiastki które opisaliście.Co do kwitnienie to ja używam preparatów algowych i asahi.Oprócz tego palę ogniska , używam zniczy przeciwprzymrozkowych,etc.Ale to cała długa historia