Dokarmianie zawiązków wapniem już po kwitnieniu
Wciąż za niska jakość…
Jakość wciąż pozostaje słabą stroną polskiej produkcji owoców ziarnkowych. Dowodem tego jest dobiegający końca sezon przechowalniczy, w którym straty towaru były znaczne. Nieco trudniejsze warunki produkcji w 2020 roku (przymrozki, intensywny opad czerwcowy i silny wzrost pozostałych po nim na drzewach owoców, obfite deszcze w okresie zbiorów) okazały się dla wielu producentów wielką przeszkodą dla wyprodukowania owoców o dostatecznej trwałości przechowalniczej.
Obecnie, w drugiej połowie sezonu przechowalniczego jabłek jest dużo, ale takich, które charakteryzują się wysoką wartością handlową, przede wszystkim jędrnością – szukać ze świecą. Po wyjęciu owoców z chłodni notowano wysoki na tle lat poprzednich udział odrostu, a powodem były choroby fizjologiczne, wynikające przede wszystkim z niedostatecznego zaopatrzenia owoców w wapń, jak i choroby o podłożu biotycznym, które również są pośrednio związane z niedoborami wapnia.
W dobie nadprodukcji jabłek, opłacalność ich uprawy budzi wątpliwości. Lata, w których sadownikom udaje się uzyskać satysfakcjonujące ceny za produkowany towar, trafiają się sporadycznie. Niskie ceny owoców nie zachęcają do inwestowania. Rynek jest niestabilny, przypomina loterię i trudno wyciągać wnioski co do kierunku, w którym powinniśmy zmierzać. Obserwując jednak tendencje w produkcji i popycie na owoce ziarnkowe na Zachodzie, widać wyraźnie, że zainteresowaniem cieszy się wyłącznie towar najwyższej jakości. Jeżeli chcemy mieć jakąś przyszłość na zachodnich rynkach, musimy cały czas poprawiać jakość produkowanych u nas owoców.
Ta jakość nie musi być zresztą wcale droga. Minimum, dzięki któremu udaje się uzyskać dostateczną trwałość przechowalniczą i handlową owoców, to realizacja standardowej praktyki nawożeniowej, czyli regularnych oprysków chlorkiem lub azotanem wapnia w drugiej połowie sezonu. Koszty soli wapnia, w porównaniu z całościowymi nakładami ponoszonymi na produkcję, są jak kropla w morzu. Dlatego może dziwić, że praktyka dokarmiania zawiązków wapniem nie przez wszystkich jest jeszcze stosowana.
Rola wapnia w kształtowaniu jakości owoców
Wapń jest niezbędnie potrzebny zawiązkom na etapie podziałów komórkowych oraz ich wzrostu, gdyż jako składnik pektynianów, stanowi budulec ścian komórkowych. Decyduje o ich wytrzymałości, stabilności mechanicznej. Występuje również jako składnik blaszek środkowych, które spajają ze sobą komórki roślin. Umożliwia powstanie struktury nośnej wzrastających owoców, osiągnięcie przez nie odpowiedniej jędrności, właściwego wypełnienia oraz większych rozmiarów. Ogranicza ryzyko chorób przechowalniczych, które są przyczyną znacznego spadku wartości towaru, np. gorzkiej plamistości podskórnej.
Dokarmianie wapniem – kiedy zacząć?
Ilość wapnia, którą drzewa zaopatrują owoce w okresie ich wzrostu, jest zbyt niska dla wykształcenia dostatecznej jakości. Są zabiegi agrotechniczne, które poprawiają odżywienie zawiązków w wapń „drogami naturalnymi”, np. ograniczanie wzrostu wegetatywnego poprzez podcinanie korzeni lub stosowanie chemicznych regulatorów wzrostu. To jednak zbyt mało. Chcąc wyprodukować owoce wysokiej jakości, musimy dostarczać pierwiastek z zewnątrz, poprzez systematyczne opryskiwania zawiązków związkami wapnia. Nie wystarczy prawidłowe nawożenie doglebowe.
Standardowe zalecenia polegają na tym, aby dokarmianie zawiązków solami wapnia rozpocząć od fazy, gdy mają one wielkość orzecha włoskiego, a więc na około 4 – 8 tygodni po kwitnieniu oraz intensyfikować te zabiegi w miarę zbliżania się do zbiorów.
Moment rozpoczęcia oprysków nie jest przypadkowy. Przyjmuje się, że mniej więcej w okresie tych kilku tygodni po kwitnieniu, drzewa mają zdolność zaopatrywania zawiązków w wapń. Pierwiastek, który transportowany jest do owoców, pochodzi z zapasów nagromadzonych w drewnie lub jest pobierany z gleby przez korzenie. Później zawiązki nie są już zaopatrywane w wapń drogą naturalną, a nagromadzona w nich ilość składnika ulega tylko rozcieńczeniu w miarę ich wzrostu.
Spośród różnych, postępowych praktyk, które w ostatnich latach zyskują na popularności w produkcji sadowniczej, jedną z najbardziej sensownych wydaje się możliwie wczesne rozpoczęcie zabiegów dokarmiania zawiązków jabłoni i gruszy wapniem. Opryski rozpoczęte tuż po kwitnieniu pozwalają wzrastającym owocom nagromadzić większą ilość wapnia, co przekłada się na ich lepszą jakość i trwałość. Taki schemat nawożenia umożliwia sadownikowi przezorne zabezpieczenie się na wypadek wystąpienia czynników nie sprzyjających odżywieniu zawiązków wapniem przez drzewo, np. uszkodzeń mrozowych, słabego zapylenia, silnych opadów deszczu, nadmiernego wzrostu wegetatywnego (zawiązki przegrywają konkurencję o wapń z pędami), zaburzenia stosunku kationów w glebie.
Wcześniejsze rozpoczęcie dokarmiania wapniem wiąże się z nieco wyższymi nakładami na produkcję, tym bardziej, że na tak wczesnym etapie rozwoju zawiązków zaleca się stosowanie bezpieczniejszych dla roślin, ale droższych form tego pierwiastka (np. produktów, w których wapń skompleksowany jest ze związkami organicznymi – jest ich bardzo wiele na polskim rynku). Zarówno młode liście, jak i młode zawiązki są wrażliwe na poparzenia nieorganicznymi solami wapnia. Jeżeli już na własne ryzyko podejmować się stosowania soli nieorganicznych, należałoby używać niskich dawek oraz dodać do cieczy roboczej komponent organiczny zmniejszający działanie parzące (aminokwasy).
Związane z tematem
Przedzbiorcze opryski wapniem - walka o trwałość przechowalniczą jabłek
Komentarze
Brak komentarzy