Komunikat sadowniczy, 2 V 2021 - parch jabłoni
Z uwagi na bardzo wysoką presję parcha jabłoni, okres majowych świąt nie będzie dla sadowników czasem dla wypoczynku. Dotychczas nie potrzeba było ponosić wysokich kosztów ochrony przed tą groźną chorobą, gdyż chłody opóźniły dojrzewanie i okres wysiewów zarodników workowych Venturia inaequalis. Wystarczały skuteczne zabiegi zapobiegawcze oparte na preparatach miedziowych, ewentualnie innych fungicydach o działaniu powierzchniowym.
Obecnie jednak ilość gotowych do wysiewu zarodników workowych na opadłych liściach z poprzedniego sezonu jest już wysoka, a deszcze, które już przyszły bądź za chwilę nadejdą, zwilżą liście i stworzą warunki dogodne dla infekcji. Być może czeka nas najtrudniejszy w tym sezonie okres ochrony przed parchem. Dlatego nie powinno się teraz oszczędzać sił ani środków, tylko skutecznie zabezpieczyć jabłonie, aby nie dopuścić do wdania się choroby i nie musieć później podejmować nieskutecznych zabiegów wyniszczających grzybnię na liściach.
W większości sadów jabłoniowych obserwujemy pełnię fazy zielonego pąka, jednak są lokalizacje, w których wegetacja jest opóźniona, a po nastaniu ochłodzenia rośliny zawiesiły się w fazie między mysim uchem a zielonym pąkiem. Niższe temperatury są nam obecnie na rękę w ochronie przed parchem jabłoni, gdyż opóźniają infekcje, dając więcej czasu na wykonanie zabiegu zapobiegawczego, a ponadto nie popędzają roślin do zwiększania powierzchni liści i oddzielania się pąków kwiatowych, co osłabiłoby skuteczność zabiegów zapobiegawczych (w warunkach wyższej temperatury rośliny szybciej nabudowują zieloną masę, a zatem przybywa tkanek, które nie zostały pokryte preparatem kontaktowym). Od wtorku ma się jednak ocieplić, co w połączeniu z deszczami, zwiększy zagrożenie ze strony parcha.
Można przyjąć różne schematy ochrony przed parchem w najbliższych dniach. W każdym z nich podstawę powinny stanowić zabiegi preparatami o działaniu zapobiegawczym, które należy wykonywać w odpowiednim momencie. Poniżej proponujemy strategię działania, która powinna zabezpieczyć sad przed chorobą, nie narażając jednocześnie na zbyt wysokie wydatki.
Wariant 1: minimum to skuteczna ochrona zapobiegawcza
Minimum, które powinno być zastosowane, to skuteczna ochrona zapobiegawcza oparta na ditianonie lub kaptanie, ewentualnie na mankozebie, jeżeli z jakichś przyczyn dwie wcześniej wymienione substancje byłyby trudno dostępne.
Zabieg zapobiegawczy powinien być przeprowadzony możliwie najkrócej przed spodziewanymi opadami deszczu. Na pokrytej już preparatem blaszce liściowej, jeżeli nie występują silne opady deszczu, trwałość powłoki ochronnej wynosi przynajmniej 5 – 6 dni.
Należy jednak pamiętać, że preparaty te są podatne na zmywanie i deszcze skracają okres ich działania. Jeżeli po wykonaniu oprysku suma opadów przekroczy 10 – 15 mm, można się już spodziewać spłukania warstwy ochronnej utworzonej przez preparat zapobiegawczy na powierzchni liści. Dlatego trzeba monitorować intensywność opadów i w razie potrzeby wykonywać opryski uzupełniające, aby liście były dobrze zabezpieczone przed chorobą. Spośród wymienionych, najlepiej utrzymuje się na powierzchni liści ditianon, jednak substancja ta jest w trwającym sezonie bardzo droga.
Fot. 1. W sadach, w których wegetacja jest opóźniona względem pozostałych regionów Polski z powodu chłodniejszych warunków pogodowych albo umyślnych zabiegów agrotechnicznych (bielenia drzew), preparaty miedziowe mogą okazać się niewystarczające dla zabezpieczenia młodych tkanek. Bezpieczniej jest zastosować kaptan czy ditianon.
Wariant 2: ochrona zapobiegawcza + stop spray
Gdyby jabłonie nie zostały zabezpieczone przed opadem (co będzie w tym momencie bardzo poważnym błędem), to nim dojdzie do infekcji, powinno się wykonać oprysk mokrych liści kaptanem, ditianonem, ewentualnie cieczą kalifornijską, w celu przerwania infekcji (zabieg stop spray).
W przypadku silnego zagrożenia infekcjami, z którym będziemy mieli do czynienia w najbliższych dniach, powinno się wykonać zabieg stop spray niezależnie od tego, że przed wystąpieniem opadów opryskiwaliśmy preparatem o działaniu zapobiegawczym. Ograniczy to ryzyko zaistnienia infekcji pierwotnych.
Wariant 3: ochrona zapobiegawcza + preparaty interwencyjne
Skuteczniejsza ochrona będzie wymagała włączenia do zabiegów preparatów o działaniu interwencyjnym. Wybór musi paść na substancje wykazujące skuteczność w niższych temperaturach. Jest to dodyna (Syllit 65 WP), krezoksym metylu (Discus 500 WG), ewentualnie anilinopirymidyny (np. Chorus 50 WG).
Do zapobiegawczego oprysku kaptanem czy ditianonem, można dodać krezoksym metylu (Discus 500 WG), aby poprawić skuteczność zabiegu na zmywanie przez deszcz i lepiej zabezpieczyć drzewa w okresie silnych infekcji pierwotnych.
Innym sposobem na poprawę skuteczności oprysków zapobiegawczych, jest stosowanie preparatów fosfonowych, wnikających do rośliny i stymulujących ją do stawiania oporu patogenowi, poprzez tworzenie warunków niekorzystnych dla infekcji. Przykładem może być preparat Merplus 800 SC (kaptan + fosfonian potasu).
Dodynę stosuje się solo. Można zabezpieczyć jabłonie kaptanem lub ditianonem przed wystąpieniem opadów, zaś po ustaniu deszczów, wykonać zabieg fungicydem dodynowym, który przerwie infekcje bądź powstrzyma te, do których już doszło.
Trzeba wspomnieć, że występują sady, w których stwierdzono obecność ras odpornych Venturia inaequalis na preparaty dodynowe czy strobilurynowe. Ich skuteczność będzie w nich ograniczona.
W przypadku wystąpienia wysokiego ryzyka infekcji, pomimo zastosowanego opryskiwania preparatem zapobiegawczym, można zdecydować się na „poinfekcyjny” oprysk anilinopirymidynami (np. Chorus 50 WG), zawsze w mieszaninie z preparatem o działaniu powierzchniowym.
Związane z tematem
Wiosenne zabiegi olejami w sadownictwie
Komentarze
Brak komentarzy