Ciecz kalifornijska a tarcznik niszczyciel
Mieszanki siarkowo – wapienne, określane mianem cieczy kalifornijskiej, pomimo braku oficjalnego zezwolenia nadal są powszechnie stosowane w polskich sadach jabłoniowych do ochrony drzew przed parchem jabłoni. Nazwa „ciecz kalifornijska” wzięła się oczywiście od stanu w USA, w którym od 1886 roku zaczęto powszechnie stosować ten preparat i rozpowszechniono go w innych częściach świata (na marginesie: nie było to pierwsze udokumentowane zastosowanie cieczy siarkowo – wapiennej, ponieważ wcześniej wykorzystywali ją już Francuzi do ochrony winnic przed mączniakiem). Jednak bardzo niewiele osób zdaje sobie sprawę w jakim celu wtedy w Kalifornii stosowano ciecz siarkowo – wapienną. Nie była nim ochrona przed parchem jabłoni, ale przed tarcznikiem niszczycielem.
Od pewnego czasu szkodnik ten na dobre zadomowił się również w niektórych polskich sadach (nie tylko jabłoniowych) i wyrządza w nich znaczne szkody, zaś producenci mają bardzo ograniczone możliwości jego zwalczania.
Tarcznik niszczyciel (Quadraspidiotus perniciosus) to polifagiczny owad z rzędu pluskwiaków równoskrzydłych, zaliczanego do nadrodziny czerwców. Atakuje ponad 150 gatunków drzew i krzewów liściastych klimatu umiarkowanego. W sadach znajdziemy go m. in. na jabłoniach i gruszach, czereśniach i wiśniach, śliwach i morelach, porzeczkach i malinach. Regiony sadownicze, w których obserwuje się większe nasilenie występowania szkodnika to Powiśle Lubelskie i Sandomierszczyzna. Występuje również na Mazowszu. Preferuje on cieplejsze tereny, dlatego spotyka się go głównie na południu kraju. Do Polski zawędrował kilkadziesiąt lat temu, ale przez wiele lat nie miał praktycznie żadnego znaczenia, bo jego występowanie ograniczane było przez niskie temperatury. Jednak w miarę ocieplania się klimatu, można spodziewać się dalszej ekspansji tarcznika w Polsce. Problem nasila się w związku z importem materiału szkółkarskiego z cieplejszych stref klimatycznych, który może być już zaatakowany przez tarcznika, a fakt ten łatwo przeoczyć.
Kłopotem jest również brak zarejestrowanych środków, które byłyby skuteczne w zwalczaniu tarcznika niszczyciela w sadach. W okresie wczesnej wiosny stosuje się oleje parafinowe, które wykazują działanie typowo mechaniczne przeciwko zimującym stadiom szkodnika. Istnieją również doniesienia o wysokiej skuteczności preparatu Movento 100 SC (spirotetramat) w zwalczaniu tarcznika w okresie letnim. Wykazuje on działanie systemiczne, tzn. krąży wraz z sokami roślin. Potencjał w ochronie sadów przed tarcznikiem przypisuje się również preparatowi Sivanto Prime 200 SL (flupyradifuron). Jak do tej pory, brak jednak oficjalnych rejestracji.
Szkodliwość tarcznika niszczyciela wynika z jego żerowania na roślinach, ogładzania ich z soków oraz wprowadzania do ich tkanek toksycznej wydzieliny. Na pędach zajętych przez szkodnika obserwuje się nabrzmiewanie i pękanie kory, gumowanie oraz pojawianie się różowo – fioletowych przebarwień wokół miejsca wbicia kłujki, powiększających się w miarę żerowania. Przy dużej liczebności tarczniki mogą także zajmować liście, natomiast na jabłoniach i gruszach żerują także na owocach. Oznaki żerowania tarcznika na jabłkach to przebarwienia (na całej powierzchni owoców albo skupione w zagłębieniu kielichowym lub części przyszypułkowej). Najlepiej widoczne są na zawiązkach oraz na odmianach zielonoowocowych, nieco trudniej dostrzegalne na odmianach czerwonoowocowych. To właśnie przebarwienia zawiązków są często pierwszym sygnałem dla sadownika o obecności tarcznika niszczyciela, ponieważ wcześniej jest on trudniej zauważalny. Żerowanie szkodnika może doprowadzić do śmierci pędów lub całych drzew. Osłabia rośliny, pośrednio ograniczając w ten sposób wielkość i jakość plonu, oraz niszczy owoce ziarnkowe poprzez bezpośrednie na nich żerowanie.
Szkodnik jest trudno dostępny dla preparatów chemicznych, ponieważ osobniki dorosłe, jak i prowadzące tryb osiadły larwy, okryte są woskową tarczką. Momentem najwyższej wrażliwości jest rozciągnięty w czasie okres migracji, czyi rozprzestrzeniania się larw na drzewie.
Ojczyzną tarcznika niszczyciela jest Azja Wschodnia. Nie jest tam poważnym zagrożeniem, chociaż istnieją historyczne wzmianki jakoby w Chinach powodował znaczne straty w uprawach morwy. Stamtąd rozprzestrzenił się niemal po całym świecie. W 2. połowie XIX wieku został zawleczony z Chin do Stanów Zjednoczonych na brzoskwiniach i zaczął tam wyrządzać bardzo poważne szkody w sadach jabłoniowych. W Kalifornii do zwalczania go zaczęto wówczas powszechnie stosować ciecz siarkowo – wapienną oraz prowadzono w tym kierunku badania. To dlatego dziś posługujemy się nazwą „ciecz kalifornijska”. Na pewien czas pozwoliło to Amerykanom uporać się z problemem tarcznika niszczyciela w sadach śliwowych, jabłoniowych i brzoskwiniowych. Zabiegi cieczą stosowano kilkakrotnie w okresie spoczynku drzew na przedwiośniu, w początkach wegetacji i w pierwszej połowie sezonu. Pozwalało to wyniszczyć formy migrujące szkodnika (larwy były najprawdopodobniej wysuszane przez preparat). W Kalifornii eksperymentowano również z jesiennym terminem opryskiwań przeciwko tarcznikowi cieczą w dużym stężeniu. Także obserwowano wtedy zmniejszenie presji szkodnika, ale na skalę istotnie mniejszą niż przy zabiegach wczesnowiosennych. Termin oraz duża dawka rodziły jednak inny problem – na brzoskwiniach i śliwach obserwowano uszkodzenia pąków oraz najmłodszych pędów.
Entomolodzy ustalili wówczas, że wyżej wspomniane zabiegi niszczą również wiele innych gatunków szkodników (prawdopodobnie także owadów pożytecznych, ale na to 120 lat temu nikt nie zwracał najmniejszej uwagi). Obserwowano na przykład mniejszą populację miodówki gruszowej czy przędziorków. Z kolei fitopatolodzy zwrócili uwagę na ograniczanie przez oprysk kędzierzawości liści brzoskwiń. Dopiero wtedy zaczęto też dostrzegać potencjał cieczy siarkowo – wapiennej w przeciwdziałaniu parchowi jabłoni.
Okres powszechnego i częstego stosowania cieczy kalifornijskiej przeciw tarcznikowi niszczycielowi trwał do końca pierwszego dziesiątka lat XX wieku. W 1908 roku w Waszyngtonie stwierdzono po raz pierwszy uodpornienie się tarcznika niszczyciela na stosowaną w ogromnych ilościach ciecz siarkowo – wapienną. Wkrótce problem rozszerzył się na inne sady i przez wiele kolejnych lat nie było skutecznych sposobów zwalczania tarcznika, wskutek czego wywoływał on bardzo znaczące straty w produkcji owoców. Historycznie tarcznik niszczyciel był w Stanach Zjednoczonych pierwszym szkodnikiem, u którego stwierdzono odporność na chemiczny insektycyd.
Źródło: Quaintance A (1906): Lime-sulphur washes for the San Jose scale.
Związane z tematem
Czym pryskano przed wojną? - dawne środki ochrony roślin (ZDJĘCIA)
Arsen w sadownictwie - negatywne skutki odczuwalne do dzisiaj
Komentarze