Zamiast piłki i sekatora, przyginanie gałęzi?
Część sadowników niechętna jest obfitemu cięciu drzew, bojąc się o zmniejszenie plonu owoców. W obawie o utratę powierzchni owoconośnej, traktują oni cięcie zachowawczo, mocno ograniczając wycinanie pędów, w szczególności zaś starszych gałęzi, z których wyprowadzane są młodsze, produktywne przyrosty. Takie podejście może jednak poskutkować przyjęciem przez korony drzew niepożądanego kształtu oraz ich przegęszczeniem. Wpłynie to na wyższą presję ze strony chorób grzybowych (podniesie się wilgotność w obrębie korony, tworząc sprzyjające do rozwoju patogenów warunki, zaś ochrona będzie trudniejsza), jak również ograniczy plon owoców.
Pamiętajmy, że do wydania wysokiego i zadowalającego pod względem jakościowym plonu niezbędna jest dostępność światła słonecznego. Gałęzie wykazują naturalną skłonność do wzrostu pod kątem ostrym do przewodnika, co tę penetrację światła znacznie ogranicza. Cięcia nie unikniemy i nie zastąpimy innymi zabiegami – trzeba pozbywać się pędów wrastających w środek korony, krzyżujących się, zacieniających, porażonych przez choroby (np. mączniaka). Trzeba skracać przyrosty, wycinać gałęzie rosnące pionowo w górę, z których owoców nie będzie.
Istnieje jednak pewna alternatywa, która rozsądnie stosowana, pozwala uniknąć wycinania gałęzi, z których spodziewamy się uzyskać plon owoców - mianowicie ich przyginanie. Zabieg polega na przygięciu pędów drzewa po najkrótszej drodze do poziomu, poprzez przywiązanie ich do pnia, rozmieszczonych wokół korony drzewa obciążników albo wbitych w ziemię kotw czy palików. W Instytucie Sadownictwa w Skierniewicach prezentowano kiedyś także rozwiązanie z plastikowymi butelkami wypełnionymi cementem, w którym zatopiona była śruba z O – kształtnym zakończeniem. Przywiązywano do nich sznurek i wieszano na gałęziach. Miejsce mocowanie sznurka do pnia/gałęzi dobrze owinąć materiałem, aby zapobiec zranieniom i wżymaniu się go w tkankę roślinną. Wobec młodszych, wiotkich przyrostów stosować możemy klamerki, które zaczepiamy do przewodnika w taki sposób, aby pęd boczny wygiąć w odpowiednim kierunku. Obciążenia można zdjąć, kiedy pęd będzie w naturalny sposób zostawał w pożądanym położeniu.
Mechanizm metody sprowadza się do tego, że przygięte gałęzie po upływie określonego czasu (przeważnie miesiąc – dwa) zastygają w tym położeniu na skutek odkładania się tkanek mechanicznych, czyli ich przyrostu na grubość. Jeżeli chodzi o optymalny termin zabiegu, dobrze jest wykonywać go od początku wiosny, już po ruszeniu soków. Terminem krańcowym będzie moment ustania przyrostu drzew na grubość, dlatego można spróbować przygiąć gałęzie jeszcze późnym latem (sierpień), jednak tak, aby zdążyły zastygnąć w pożądanej pozycji jeszcze przed nastaniem jesieni.
Jabłoń, której gałęzie przed kilku laty przygięto do poziomu.
Jakie zalety ma przyginanie gałęzi? Jest zabiegiem nie tylko kształtującym koronę drzewa, ale także wydatnie poprawiającym kwitnienie i owocowanie. Szczególnie kiedy wykonamy je na początku sezonu, przyczyni się do zmiany kierunku dystrybucji składników pokarmowych, które po przygięciu gałęzi do poziomu będą bardziej równomiernie rozprowadzane w obrębie drzewa i zasilą obficiej pędy boczne, nie trafiając wyłącznie w kierunku rosnącego ku niebu wierzchołka drzewa. Będzie to bodźcem ograniczającym przyrost drzewa pionowo na wysokość.
Drzewo wcześnie przygięte zawiąże więcej pąków kwiatowych na rok następny. Ponadto przyginanie zapewnia optymalne naświetlenie gałęzi i zawiązków, co przyspiesza ich dojrzewanie i poprawia jakość owoców, które stają się słodsze i lepiej wybarwione. Przyginanie umożliwia takie ukształtowanie korony, aby powierzchnia owoconośna znajdowała się w zasięgu osób zbierających owoce bez konieczności wspinania się na schodki czy drabinki. Zabieg sprawdza się szczególnie w przypadku gatunków wykazujących tendencję do silnego, strzelistego wzrostu pionowo w górę, np. w uprawie grusz i śliw, których gałęzie mogłyby wyłamywać się pod ciężarem owoców czy zalegającego śniegu.
Gałęzie powinniśmy przyginać po najkrótszej drodze do poziomu, ale nie wykręcać ich w poziomie, bo wówczas będą one podatne na złamania i nie utrzymają ciężaru owoców. Staramy się nie przyginać gałęzi tak, aby tworzyły z przewodnikiem kąt większy niż 90 stopni.
Poważną wadą zabiegu jest jego pracochłonność i czasochłonność. Niestety wielu sadowników gospodarujących na dużych obszarach nie znajduje czasu na solidne wykonanie cięcia drzew, co dopiero na przyginanie gałęzi.
Komentarze
Brak komentarzy